7. Powstańców, rannych pod Mężeninem, przywieziono do lazaretu w Tykocinie
9 lutego 1863, dr. Moniuszko raportował wójtowi Dziekońskiemu:
"Na skutek odezwy...aby obejrzeć Leonarda Słowikowskiego, rannego i dać odpowiedź czy ten może być teraz odesłany do Łomży: Mam honor zawiadomić, że ...ten ma ranę od kuli ...z tyłu głowy, z prawej strony u góry... odłamki z rany wgniecione, z tego powodu błona mózgowa rozerwana i sam mózg jeśli nie uszkodzony to przynajmniej ugnieciony został, gdyż jest ciągle senny, chwilami tylko przytomny, więcej gada od rzeczy, twarz ma bladą, puls nie dobry... dopiero w dniu trzecim od zranienia był po raz pierwszy opatrzony i wgniecenie do wewnątrz o ile było można popodnoszone. Jednak stan jego jest obecnie nie dobry i nie można go teraz odsyłać do Łomży, bez narażenia na pogorszenie choroby, a nawet utraty życia. Radca Honorowy Moniuszko”.
Tykocin 13 lutego 1863 r. Burmistrz Antoszewicz pisał do wójta.
W tymczasowo urządzonym lazarecie, na zawezwaniu lekarza okręgowego Moniuszki, w dniu 29 stycznia rb. w tutejszym mieście, zwiezieni zostali ranni powstańcy pochodzący z gminy Wójta mianowicie: Milewski, Langda, Waszkiewicz z Leśnik oraz Słowikowski Leonard i Stanisław Łotowski z Sierk. Ci wzięci ranni, przebywszy w tymże lazarecie niespełna dni trzy z takowego, posłyszawszy że do miasta tutejszego zbliża się wojsko, zbiegli, o ile mi wiadomo do swych gmin, w skutek przeto otrzymanego reskryptu (W. Naczelnika pow. Łomżyńskiego daty 29 stycznia br. Nr. 34), wzywam W. Wójta, aby przejąwszy się ważnością obecnie istniejącego stanu wojennego, natychmiast z powyżej wyrażonych rannych spisał następujące protokoła: Pod czyją Ci byli komendą, ile w tej partii ich było, kto ich do tego nakłaniał, gdzie wykonywali przysięgę i przed kim?
Powstańcy zostali więc "na kuracji" w swoich rodzinnych domach. W lutym przesłuchiwał ich wójt Dziekoński, który przedłożył władzom raport z tych zeznań. Naczelnik, rozkazał otoczyć rannych specjalnym nadzorem, a jednak 11 kwietnia, Słowikowski i Milewski, zostali przez swoich odbici.
11 kwietnia 1863 r. (pisał) wójt do Naczelnika wojennego.
Wczoraj w nocy z wieczora, najechawszy do gminy tutejszej banda kilku nieznajomych ludzi, z naczelnikiem swoim, przy pistoletach i pałaszu, odbiła przemocą z pod dozoru znajdujących się na kuracji u rodziców, swoich 2 ranionych włościan, a mianowicie: Leonarda Słowikowskiego we wsi Sierki i Mateusza Milewskiego w Jeżewie. I ludzi tych, nawet jeszcze słabych, ze sobą uniosła.
Ksiądz Zaleski, w donosie do władz pisał, że Słowikowski ukrywa się w lasach pod Tykocinem, a matka nosi mu jedzenie...





Komentarze
Prześlij komentarz